GłównaFelietonySerce nadal mocno bije

Opublikowano:

Serce nadal mocno bije

RTS wygrał minimalnie, ale zasłużenie.

Przed meczem dwa momenty dezorientacji. Po pierwsze, dlaczego tak cicho odtworzono „Taniec Eleny”? Może na następny mecz, zamiast misiów, trzeba będzie przynieść głośniki bluetooth ze sobą? Po drugie, dlaczego wygraliśmy losowanie, ale nie wybraliśmy gry w drugiej połowie na Zegar? O tym więcej w osobnym, krótkim tekście (TUTAJ).

Ale później był pierwszy gwizdek, a po nim – niemal wszystko było w porządku. Widzew przejął inicjatywę. Shehu znów grał niemal bezbłędnie, a Kerk – znów widział więcej niż przeciętny piłkarz w tej lidze. To, jak przy linii bocznej uruchomił Kozlovsky’ego, miękko zagraną piłką, jakby od niechcenia, to taki mikro-dowód piłkarskiej klasy.

Dośrodkowania ze stałych fragmentów gry Niemca były jak pociski. Po jednym z nich Cybulski strzelał na bramkę, po innym – Rondić miał idealną okazję, by z bliska trafić głową do siatki. Zamiast jednak prawidłowo, w stylu rasowego napastnika skręcić obręcz barkową w kierunku bramki – pozwolił, by piłka „przelała” mu się przez czoło. Miał Kerk kilka strat, zagrał nieco gorzej niż w Katowicach, ale i tak na bardzo dobrym poziomie. Na tej pozycji trzeba ryzykować, co czasem się nie opłaca. Plus, że dużo biegał. Z każdym meczem, coraz więcej i coraz żwawiej.

Świetnie ogląda się ten środek pola. Alvarez grając na swoim średnim, ale mimo wszystko jakimś poziomie – nie wybija się. To świadczy o tym, że ma wokół siebie równie dobrych kolegów.

Wracając do Shehu… To był świetny mecz Albańczyka. Spokój, opanowanie, luz z piłką przy nodze, technika, silne podania. I celne. Bardzo dużo celnych podań.

Spójrzmy, ile w tym sezonie miała ich widzewska „szóstka”:
Hanousek ze Stalą – 50.
Hanousek z Lechem – 28.
Hanousek z Cracovią – 34.
Hanousek ze Śląskiem – 28.
Hanousek z Pogonią – 22.
Hanousek z Radomiakiem – 21.
Hanousek z Jagiellonią – 25.
Shehu z GKS Katowice – 54.
Shehu z Piastem – 69.

Jeśli chodzi o chyba najważniejszą statystykę na tej pozycji – najlepszy wynik Hanouska jest słabszy od najgorszego Shehu. W obronie, w przeliczeniu na minuty, Albańczyk wypada korzystniej również w statystyce przechwytów czy wybić. Przerzuty? Celność długich piłek w wypadku Hanouska to 31.25%, Shehu – 55%.

Pochwalić trzeba też Marcela Krajewskiego, zyskującego z każdym kolejnym meczem. Młodzieżowiec pokazuje, że warto na niego stawiać. Jest wybiegany, nie pozwala na tyle rywalom w defensywie, coraz odważniej zapędza się do przodu.

Napisałbym: może być tylko lepiej, ale niestety w przypadku drugiego z młodzieżowców trudno mówić o progresie. Kamil Cybulski wszedł do zespołu z drzwiami i futryną, nie mając nic do stracenia. Teraz jakby biegał przygnieciony nieco komentarzami czy opiniami, które nie zawsze są przychylne. Pozostaje mieć nadzieję, że „Cybul” będzie miał je gdzieś i szybko się pozbiera. Potrafi być widowiskowy, odważny, nieszablonowy.

Z Piastem taki nie był, więc może warto dać mu więcej szans z ławki? Przy niekorzystnym wyniku będzie mógł zostać bohaterem, przy korzystnym – zagra z mniejszą presją.

Oba skrzydła zresztą nie pozwoliły nam latać na tyle, ile mocy gwarantował środek pola. Widząc Hilarego Gonga w meczu Widzewa z Trenczynem, skrótach z ligi słowackiej czy nawet niektórych treningach już w Łodzi, wiele sobie po nim obiecywałem. Na razie – jestem rozczarowany. Jeśli nie odjeżdżają mu stopy na murawie – to piłka od nogi. Jak już się urwał (świetne podanie Rondicia!), to uderzył w sytuacji sam na sam jak piłkarz z okręgówki. A chyba nie jest tak surowy technicznie, jak wskazywałyby na to dotychczasowe spotkania. Chyba.

Nie jest póki co też taki szybki, jak mówiły o tym zmierzone prędkości (36 km/h), a także on sam o sobie. Mam nadzieję, że to wszystko kwestia głowy i aklimatyzacji, a rozwijając swoje skrzydła – rozwinie również te widzewskie. Z Piastem lepiej spisywali się zmiennicy: Łukowski czy Sypek.

Na wyróżnienie na pewno zasługuje cały blok defensywny, z notującym kluczowe interwencje w końcówce Rafałem Gikiewiczem na czele. Bardzo dobry był Kozlovsky, świetnie z napastnikami Piasta radzili sobie Ibiza i Żyro. Pułapki ofsajdowe działały, a nawet jeśli liniowy nie podnosił chorągiewki – na posterunku był „Giki”.

Dzięki temu piłkarze Daniela Myśliwca pozostali niepokonani przy Piłsudskiego 138. Drużynie Vukovicia trudno strzelić gola – statystycznie, Piast najrzadziej dopuszczała rywali do dogodnych okazji w całej lidze – ale w sobotni wieczór Plach niejednokrotnie powinien wyciągać piłkę z siatki. Rondić, nawet jeśli mógł to zrobić w liczbie mnogiej – znów strzelił. Aktywny był Hamulić, dryblując rywali i szukając debiutanckiego trafienia.

Dzięki tej rywalizacji być może w następnych kolejkach będziemy wygrywać wyżej, spokojniej i jeszcze bardziej zasłużenie? Jest szansa, bo są do tego podstawy. A to bardzo dobry prognostyk na przyszłość.

SKOMENTUJ:

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj