Tak, ja też jestem wkurzony.
Nienawidzę przegranych meczów Widzewa. Utraty punktów, popsutego humoru, poczucia zmarnowanej szansy? Też. Ale nie tylko.
Nienawidzę również dlatego, że przegrane mecze ciągną się długo po ostatnim gwizdku. Żyjesz klubem, więc – chcąc nie chcąc – tarzasz się później w tej gnojówce wylewanej przez malkonentów.
Smutasów, którym ktoś – inny smutas – wmówił, że przegrany mecz Widzewa w Ekstraklasie to kompromitacja godna pożegnania wszystkich, którzy mają z klubem cokolwiek wspólnego. Że trzeba to wszystko zaorać, bo kiedyś to było.
Po zwycięstwach kręcą nosem. Podejrzliwie patrzą na radość, kontemplując nad jej sensem. Na ludzi w euforii patrzą jak na idiotów. Z wyższością. Oni, mądrzy, wiedzą, że to przecież obowiązek. Smutny obowiązek.
Po porażkach czują się jak ryba w wodzie. Wjeżdżają na białym koniu, z ustami pełnymi frazesów.
A ja tarzam się w tym gnoju, bo szukam – i znajduję, choć z trudem – wartościowej krytyki. Spojrzenia surowego, wyrażonego w najmocniejszych nawet słowach, ale jakże innego, nieoderwanego od rzeczywistości. Opinii ludzi świadomych, że Widzew jest wielki, a jednocześnie do sportowej i organizacyjnej wielkości dopiero dąży.
Którzy wiedzą zarówno, gdzie Widzew jest, jak i gdzie powinien być.
Da się to wyczuć. Odróżnić. Jakby stała za tym wszystkim dobra intencja. Dziękuję, że jesteście – także z powodu poczucia, że nie jestem w tym sam. Oceniamy krytycznie konkretne mecze, występy, działania – ale nie zmieniamy zdania o całym widzewskim świecie co tydzień, w zależności od wyniku.
Jak coś jest do dupy, to mówimy, że jest do dupy. I idziemy dalej.
Jest jednak niewielka grupa osób, która na tej dupie siada. Obrażona. Zamiast zakasać rękawy – krzyżuje. I narzeka. Na wszystko i wszystkich. Z każdym banałem i frazesem obrzydzając kolejnym kibicowskie życie.
Przez ostatnie lata krytykowałem mocno i często, niekiedy niesłusznie, pływając w tej medialnej rzece pod prąd i narażając się wielu osobom. Tego wymagała sytuacja. Ale jeśli ktoś nie odróżnia konstruktywnej krytyki po stracie punktów odstającego od tamtych realiów Widzewa z GKS Wikielec, czy dziesięciu remisach z rzędu w 2. lidze, od kwestionowania wszystkiego po wpadkach drużyny będącej w środku tabeli Ekstraklasy, w swoim drugim sezonie po awansie – to odnoszę wrażenie, że nie krytykuje dla dobra klubu. Robi to dla samej krytyki, bo lubi walić w bęben z napisem „Widzew”.
Powoli mam dosyć tego hałasu.
Wyobraźcie sobie awarię autobusu na wycieczce do jakiejś mroźnej krainy w środku zimy. Zaczął się palić, wszyscy musieli się ewakuować i przy drodze czekają godzinę na następny. Znalazła się maruda, która co trzy sekundy płacze na sto sposobów, jak bardzo jest jej zimno.
Nikogo tym nie ogrzeje – tylko wkurza pozostałych.
Tak, jest zimno. To oczywiste. Ameryki nie odkryłeś. Rozwodzenie się nad tym niczego nie załatwi.
Tak, Widzew nie gra tak, jak za Bońka i Łapińskiego. Tak, powinien. Tak, wszyscy chcemy i dążymy do tego, by znów tak grał.
Ale nie gra. Nie ma na to dużych szans w tym sezonie. W następnym pewnie też nie ogramy Liverpoolu.
Więc jeśli nie znasz biznesmena z pierdyliardem złotych na koncie, nie masz większego stadionu w tylnej kieszeni, nie znalazłeś w skrzynce pocztowej kart zawodniczych kozaków pokroju Surlita i Michalczuka – to załóż, że ten proces potrwa i nie psuj innym życia.
Słyszę i czytam o tych, których malkontenci powinni mieć na sumieniu. Tych, którzy mówią o nieprzedłużeniu karnetu – albo przestają chodzić na mecze w ciszy. Bo mają dość. Bo są zmęczeni faktem, że prezes nie jest Sobolewskim, że w pomocy jest Alvarez zamiast Citki, że gole strzela Sanchez, a nie Koniarek.
Bo Widzew jest wielki, a jednocześnie nie jest. Nie pod każdym względem. Jeszcze nie.
Dawno przez to straciłeś swoją energię? Nie masz pozytywnego nastawienia? Uważasz, że jest beznadziejnie, bo po ośmiu latach od zniknięcia klubu powinien już grać w europejskich pucharach? Trudno. Nie wiem, na jakiej realnej podstawie zawiesiłeś poprzeczkę powyżej możliwości. Przykro mi z powodu frustracji, że klub nie może do niej doskoczyć. Ale jeśli zależy ci na Widzewie – błagam, nie popychaj tej kuli śnieżnej dalej.
Jesteś w dołku – przynajmniej przestań kopać. W tym dole zakopujesz tych, którzy mieliby jeszcze siłę pchać ten wózek dalej.
I znów: nie mówię o tych, którzy – choćby z największą furią – co mecz zastanawiali się, w jaki sposób pchać, jakie koła dokupić, jak ustawić tych pchających… Trudno im się zresztą dziwić, zwłaszcza po takich paździerzach jak ten w Krakowie z Puszczą.
Oni żyją klubem. To dobrze – znaczy, że się interesują. Nawet jeśli boli ich każda porażka tak, jak mnie.
Nie załamujcie się. Ten ból da się wytrzymać.
Warto, bo największą satysfakcję ma się z wyszarpanego po ciężkim boju, wyczekiwanego latami zwycięstwa.
Przeżyłem to niedawno. Płakałem po ostatnim gwizdku sędziego na meczu z Podbeskidziem – tak jak płakali ci, którzy nie podłączyli się do sukcesu w ostatniej chwili. Mieli łzy w oczach dlatego, że oprócz łez były też migawki chwil pięknych i bardzo trudnych, których przez lata Reaktywacji nie brakowało.
Cieszyli się na sto procent, bo wcześniej dokładnie tyle z siebie dali.
Nie dajcie sobie tego zabrać przy następnej okazji. Ta pojawi się szybciej, jeśli smęcący będą płakać w ciszy i osamotnieniu.
*
Przeczytaj także: „Mecz walki bez walki” – komentarz na gorąco po Puszczy
Całkowicie się zgadzam.
Najlepszy wywiad to dal Wichniarek w C+ przed meczech z Puzszcza !
On nie wie jakich pilkarzy ma sprowadzic poniewaz nie rozmawial jeszcze o tym z trenerem Mysliwcem!
Jesli tak ma funkcjonowac Widzew ze koniec sezonu to jest dramat .
Moze oni w innych klubach pracuja??? Kolejny pokaz niekompetencji Dyrektora sportowego Wichniarka!
witam , na widzew chodzę od 1972 roku , więc troszkę z klubem przeżyłem dobrego i złego. Pisze Pan, żeby nie smęcić , żeby złościć się, ale nie do końca, żeby pamiętać, że to wielki Widzew , a jednocześnie pamiętać, że do sportowej i organizacyjnej wielkości dopiero dąży, ale ile można czekać, ja mam już mało czasu .Jak tak przeanalizować te nasze awanse to tragedia , za Kaczmarka cud o jeden słupek w Katowicach, za Niedżwiedzia także samo , a mecze w ekstraklasie Jesień Niedzwiedzia ile spotkań Bóg nam darował z Koroną ,z Wartą, z Mielcem można by wymieniać i wymieniać . I wyciągnięto jakieś konstruktywne wnioski, czegoś na tych błędach się nauczyliśmy wydaje mi się ,że nie Ciągle słyszę tylko o biurach , że za mało ,o nowych trenerach od mentalu , diety, cyberprzestrzeni a gdzie są w tym wszystkim pracownicy produkcyjni czyli piłkarze , co z akademią co z transferami bo do tej pory, kto się zgłosi to go bierzemy byle za darmo Wspomniałem o Akademii to osobny temat , od reaktywacji już troszkę upłynęło czasu a o wychowankach ani słychu ani widu żaden z młodych nie rokuje dobrze coś jest nie tak z wychowankami . Trzeba by wspomnieć o rezerwach , tego nie da się oglądać ale rozgadałem się przepraszam i pozdrawiam
Widzew jesienią wygrał 6 meczów ligowych, z czego 4 z ekipami znajdującymi się (na dziś) w najgorszej piątce ligi! Co więcej, wszystkie te 4 spotkania (Puszcza, ŁKS, Cracovia, Ruch) zwyciężył na własnym terenie. I teraz z każdym z tych rozpaczliwie walczących o utrzymanie zespołów czerwono-biało-czerwoni zagrają na wyjeździe.
Bartek koniecznie zrób jakiś pokój na TT po meczu z Pogonią jako podsumowanie rundy
To chyba pierwsze Widzewskie miejsce, które jest wyważone. Na forum nakręcają się bez przerwy, latają od ściany uwielbienia do ściany nienawiści, na WTM, ech o WTM to szkoda gadać tam to chyba czekają na tych największych krzykaczy nienawistników żeby im robili kliki i jest Sektor Widzew gdzie mogą te rozgrzane łby dostać kubeł zimnej wody od jedynego ogarniętego Widzewskiego redaktora.
Może by tutaj załozyć wyważone forum dyskusyjne w kontrze do rozgrzanego e-widzew i przepełninego nienawiścia WTM i stworzyć taki hub widzewski czyli newsy + felietony + forum dyskusyjne + felietony użytkowników?
Jest przestrzeń według mnie na kulturalne miejsce wymiany myśli o Widzewie, konkurencja dobrze wszystkim zrobi.
Dobrze mocno i dosadnie napisane. Kibicem sie jest a sie nie bywa. Czy wygrywasz czy nie Na dobrae i na złe Zawsze Kocham Cie Widzewie moj! Po porazce jestes wsciekly zly do nastepnego meczu zlosc przemija potem z werwa z serduchem z nadzieja idziesz dopingowac swoj RTS.Brawo za te madre napisane slowa Bartku nic dodac nic ujac. Pozdrawiam
Odnoszę wrażenie, że za bardzo chcemy być sobą w niektórych meczach. Oczywiście własny styl, tożsamość, pomysł na grę. to klucz do rozwoju, ale pod warunkiem, że masz narzędzia żeby coś takiego każdemu rywalowi narzucić, a już zwłaszcza w tak wyrównanej lidze. Klubom często brakuje jakości, dlatego nie potrafią przeciwstawić się waleczności i kompaktowości przeciwnika(tak jak my z Puszczą). Jeśli masz odpowiednich piłkarzy na odpowiednich pozycjach, takich którzy jednym zagraniem są w stanie „wygrać”, to możesz sobie pozwolić na większą elastyczność, dać piłkarzom większą swobodę, ale też bez przesady.
U nas niestety tej jakości brakuje na zbyt wielu pozycjach.
Zaczynając od obrony, to na bokach mamy piłkarzy najwyżej przeciętnych w skali ligi, którzy raz zaskoczą, a trzy razy nie. Idąc wyżej, to w środku pola jesteśmy bezproduktywni. Alvarez daje mniej niż zakładała większość z nas, Marek robi swoje i robi to dobrze, ale na pozycji z jakiej nic więcej oczekiwać od niego chyba nie powinniśmy, a druga obok Alvareza „8” czy był Julian, czy jest to Dominik, to nie daje nam nic oprócz kilometrów. Oczywiście biegać też trzeba, co pokazał wczorajszy mecz, natomiast jeśli chcesz czegoś więcej niż tylko walki o utrzymanie do końca, to musisz tu mieć piłkarza chociażby dającego 2-3 gole na rundę i ze 2-3 asysty. Jakieś konkrety tak po prostu.
Idziemy wyżej. Antek zrobił postęp względem pierwszych kolejek, ale ile z tego postępu wynika liczbowo? Ile dograł ile strzelił, a patrząc mniej surowo ile w ogóle wykreował czegokolwiek? O wchodzącym Tkaczu nie ma sensu narazie mówić, to może i jest talent, ale po zdrowotnych perturbacjach, być może na dziś niegotowy na ten poziom grania. Fabio? No ok. Dał kilka impulsów, ale takich impulsów potrzebujemy i więcej od niego i więcej po drugiej stronie i więcej z ławki. Moim zdaniem na tej pozycji powinien grać Bartek, bo jest po prostu lepszym piłkarzem, daje większą gwarancję jakości niż Fabio. W zasadzie to zdrowy Bartek jest jedynym zawodnikiem z obecnej kadry, bedącym w stanie dać nam co sezon 5+ goli i drugie tyle asyst. Eksperyment z nim na „8”, zaczyna pachnieć Bartkiem ze Śląska. Ten chłopak jest naszą największą piłkarską wartością i bronią jednocześnie. Uważam, że nie możemy sobie pozwolić na odsuwanie go od bramki rywala, a specyfika tej pozycji jest taka, że często to on będzie musiał pracować na tych grających wyżej, podczas kiedy powinno być odwrotnie Jurgen Klopp próbował tego samego w tym sezonie z Gakpo i szybko się z tego wycofał. Może trener Myśliwiec tym się zainspirował 🙂 Dochodząc do napastników, to chyba wszyscy są zgodni, że czy Jordi czy Imad, to fajne chłopaki, ale nie napastnicy na nic więcej niż walkę o utrzymanie. Zdolni do impulsu(Mielec, czy Jordi na Legii), ale też zdolni zmarnować każdą sytuację. Często dostrzegam za to problem z ustawieniem(palone proste sytuacje), brak wyczucia, taki typowy dla napastnika. A to machanie rękami Jordiego zaczyna przeradzać się w moje machanie skierowanie w jego kierunku. Po prostu staje się irytujący i kompletnie nie wyciąga wniosków. Zdobywane przez nich średnio 4-6 goli na sezon w dotychczasowej karierze o czymś swiadczy.
Wszystko sprowadza się znowu do braku jakości w zespole jako całości. Oczywiście diagnoza jest prosta do wywnioskowania i oczywiście trudniejsza do wyegzekwowania. Sukcesywna wymiana pewnych ogniw na lepsze. Czy z obecnym budżetem i obracającym się w nim dyrektorze sportowym jest to możliwe? Ciężko powiedzieć, ale raporty finansowe pokazały, że mamy rezerwy żeby wyskautować lepszych piłkarzy. Na dziś wyłączając całkowicie otoczkę, wielkość czy historię klubu, personalnie należy na nas patrzeć jak na Stal, Koronę, Wartę czy kilka innych klubów jak Cracovia, Górnik czy Radomiak. Wszystkie te kluby są w stanie postawić się faworytowi i wyłożyć na Puszczy czy na sobie wzajemnie. Taka liga, w której mam wrażenie, że o większości wyników decycuje maszyna losująca.
Wracając do nas, to życzeniowo patrząc potrzeba nam piłkarzy na boki obrony, drugiej „8”, bo gdzie i czy w ogóle będziemy mieli pożytek z Kerka, to ciężko powiedzieć. Skrzydłowego, który jak zagra w „11”, to nie zaniży poziomu, a jak wejdzie z ławki, to da konkret, a jak nie konkret liczbowy, to chociaż będzie woził obrońcę rywala i dawał impuls dla reszty zespołu. Na koniec oczywiście napatnik. Taki, który da nie 5-6 goli w sezonie, a 5-6 goli na rundę. O tym, że się da nawet, świadczy przykład Pululu, Shkurina czy Pedro Henrique.
Na dziś jest jak jest. Bardzo ambitny trener z pomysłem, który doskonale widać, ale i moim zdaniem nieodpowiednim materiałem ludzkim żeby ten pomysł był naszym wiodącym/jedynym. Mecze z Radomiakiem, Puszczą czy Wartą(tu oczywiście też ogromna nieskuteczność) w mojej opini położyliśmy brakiem adaptacji do przeciwnika. Bądźmy odważni wtedy kiedy możemy, ale czasem bądźmy po prostu cwanym kompaktem, który zmusi przeciwnika do zmiany sposobu gry. Niestety mam wrażenie, że na dziś to najczęściej my jesteśmy ofiarami cwaniactwa i przegrywamy mecze w których punkt byłby do wzięcia na spokojnie, a w naszej sytuacji puncik tu, punkcik tam, to dwa punkty bliżej celu.
Choć rozum i serce się rozjeżdzają, to na dziś nie lamentuję. Po prostu widzę, że w wielu miejscach niedomagamy osobowo i wiem, że każdy mecz czy wyjazdowy czy domowy może pójść w każdą stronę. Czy się na to godzę? Oczywiscie, że nie. Wymagać trzeba. Na dziś żeby ta drużyna była mocniejsza na wiosnę i żebyśmy byli bardziej elastyczni, bo przez to uciekło nam przynajmniej kilka punktów czy podwodzą trenera Niedźwiedzia czy pod wodzą trenera Myśliwca.
Pięknie napisane
Kocham Pana Panie Stańdo.
Więcej takich otrzeźwiaczy dla naszej społeczności proszę.
Czas skończyć z tą nienawistną krytyka ludzi którzy dają z siebie ile mogą.
Właściciel nie daje na nic pieniędzy, w najgorszym kryzysie nawet nie można liczyć na wsparcie, na awaryjny transfer, bo jak już się wszyscy połapali czeka on tylko na ośrodek żeby wyjść z zyskiem, a ludzie oczekują od trenera, tanich piłkarzy i dyrektora sportowego CUDÓW.
Najbardziej na krytykę zasługuje Stamirowski bo nieeleganckie jest kupienie Widzewa wyłącznie do zrobienia na nim zysku i skazywanie nas na ten poziom balansujacego nad przepascia klubu na lata bez szans na większy progres.
„Czas skończyć z tą nienawistną krytyka ludzi którzy dają z siebie ile mogą.” a potem jazda po właścicielu i wyssane z palca zarzuty. To jest dopiero spójny logicznie komentarz.
Właściciel (TS) już dał pieniądze na wsparcie Widzewa. Nie każdy właściciel klubu jest tak bogaty jak Berlusconi czy Abramowicz, żeby ciągle dorzucać pieniędzy do klubu. Jakie powinny być główne źródła finansowania Widzewa? 1) Bilety i karnety – jesteśmy w czołówce Polski, gdyby stadion był większy to wpływy byłyby większe. 2) Przychody z praw do transmisji TV (Canal +). 3) Sponsorzy – tu trzeba zabiegać, żeby było ich więcej. 4) Transfery – nie mamy młodych za wielu, jak będą się rozwijać i ich wartość wzrośnie można myśleć o sprzedaży i większych przychodach. Będzie akademia – powinno być lepiej pod tym względem.
JEZELI CHODZI O BUDZET TO SAM STAMIROWSKI POWIEDZIAL ZE MAMY SUFIT I WIEKSZEGO BUDZETU NIE BEDZIEMY MIELI…
WŁASCICIEL JESZCZE NIE SPŁACIŁ UDZIAŁOW WIEC TAK DE FACTO NIC NIE DAŁ!
KARNETY MAMY PRAWIE NAJDROZSZE W POLSCE…
MAMY SŁABEGO DYREKTORA SPORTOWEGO I DZIAŁ SCAUTINGU W 4 OSOBACH TO JAK NA EX DRAMAT!
JAGIELONIA I SLASK MAJACE TAKI SAM BUZDET W TAMTYM ROKU WALCZYLY Z NAMI O UTRZYMANIE A DZISIAJ O PUCHARY !
DLACZEGO?
TAM ZROBIONO WZMOCNIENI A NIE UZUPELNIENIA I TAM PLAC WIECEJ NIZ MY VIDE TRANSFER MARCZUKA1
Najprostszy wniosek jest taki, że powinniśmy być taktycznie przygotowani na różne warunki i różnie grające drużyny. Przygotowani poprzez odpowiednie treningi taktyczne. Boisko zawsze może być w stanie lepszym lub gorszym, przeciwnik może grać wysokim pressingiem lub niskim. Widzew powinien być przygotowany do ataku pozycyjnego, ale też do gry z kontry, dośrodkowań, stałych fragmentów gry itp… Jeśli kogoś można za to winić to bardziej J. Niedźwiedzia – tak czy inaczej D. Myśliwiec i drużyna muszą odrobić tę lekcję.
Cieszę się, że ktoś z zasięgiem coś takiego napisał. Ja czasem po przeczytaniu tych marud po meczu nawet się zastanawiam nad sensem kibicowania. (Na szczęście szybko mi przechodzi). Zastanawiam się też, czy ci sami kibice jeśli w ogóle chodzą na stadion to śpiewają takie rzeczy jak „czy wygrywasz czy nie” ze zrozumieniem co śpiewają.
Widzew Daniela Myśliwca umie już fajnie grać z zespołami, które lubią grać w piłkę i na dobrej murawie. Nie potrafią jeszcze grać z odwrotnością tych zespołów i na kiepskiej murawie. Ale się nauczą, po prostu dajmy im czas. Żadna tragedia się nie stała.
Pozdrawiam i dzięki za Twoją twórczość!
Kibic Widzewa. Po Reaktywacji klubu wolontariusz w dziale marketingu: redaktor oficjalnej strony, a także reporter i komentator Widzew TV.
Jak miał napisac pracownik Klubu WIDZEW????
dlaczego nie napisał nic krytycznego o pionie sportowym ktory odpowiada za wyniki i o pracy Wichniarka ktory jest dokładnie 3 lata w Widzewie a efektow zadnych jezeli chodzi o pozyskanych pilkarzy i zyski z nich…
Przestań kłamać, tropikowy.
Panie Redaktorze, ja tam w utrzymanie wierzę i nie lamentuje. Myślę, że sąsiedzi w tabeli zaległych meczów nie powygrywają, pod koniec stycznia będzie już boisko na Łodziance, a jakiś transfer w końcu wypali top niczym Hanouska czy Ravasa. Oby obóz w Turcji wypadł dobrze i bez kontuzji. Jak dobrze wejdziemy w wiosnę i z Jagą oraz kałesem zdobędziemy chociaż 3 punkty i spełnią się powyższe warunki to jestem spokojny o miejsce 10-15 na koniec sezonu.
redaktorze to są normalne odczucia i złość kibiców daj im odreagować, A smęci to trener jego smętnymi wypowiedziami pomeczowymi.
To kompletnie nie jest tekst o tym, że nie można się złościć. Ja też jestem zły. Ja też krytykuję. I nie mam najmniejszego zamiaru blokować emocji – jedyne, co pragnę w nim zauważyć, to odróżnienie krytyki od regularnego siania defetyzmu i narzekania na rzeczy, których nie zmienimy na pstryknięcie palcami. Pozdrawiam!
Kibic Widzewa. Po Reaktywacji klubu wolontariusz w dziale marketingu: redaktor oficjalnej strony, a także reporter i komentator Widzew TV.
Jestes pracownikiem klubu wiec jak mozesz cokolwiek krytykowac?
Dlaczego uciąłeś kolejne zdanie z tego opisu: „Następnie dziennikarz sportowy…”? Nie jestem wolontariuszem od kilku lat. Strzelam, że skrytykowałem więcej rzeczy niedziałających dobrze w klubie niż napisałeś komentarzy. A o tym, „jak mogę cokolwiek krytykować”, możesz się przekonać czytając inne teksty. Choćby ten ostatni, po meczu z Puszczą.