GłównaFelietonyKlimatyzowana kierownica

Opublikowano:

Klimatyzowana kierownica

Powiew świeżości, a jednocześnie sprawdzenie pomysłu sprzed miesięcy Radosława Mroczkowskiego z „Diabelskiego Młynu” na Sektorze Widzew. Jak „Klimo” spisał się „na kierownicy”?

Komentarz występu pierwszej jedenastki w sparingu z Motorem TUTAJ.

Do przerwy bez bramek. Trzecią kwartę Widzew wygrał 1:0, ostatnią – przegrał 0:2. Wynik dla formalności, bo choć wszyscy w drużynie przekonują, że przygotowują się do spotkań towarzyskich tak jak wszystkich innych, rezultat sparingu znaczenia nie ma żadnego. Nie zwracam na wyniki w meczach kontrolnych uwagi od finału Copa del Sol z Szachtarem Fernandinho, Mchitarjana, Douglasa Costy, Srny i Teixeiry. Turnieju, na którym wygraliśmy tyle samo razy co przez całą rundę wiosenną i prawie spadliśmy z Ekstraklasy.

Lepiej przyjrzeć się grze, zwłaszcza nowych piłkarzy. Dobrze wypadł Hubert Sobol. Sprowadzony z KKS Kalisz wicekról strzelców 2. ligi dobrze wyszedł na prostopadłą piłkę, dał się sfaulować i jakby od niechcenia, ale skutecznie wykorzystał rzut karny. Więcej bramek strzelił w poniedziałkowym treningu. Kilka akcji wykończył naprawdę dobrze, skuteczność może być jego mocną stroną, a przecież mówimy o napastniku.

Zresztą, Sobol i Widzew – to połączenie musi wypalić, prawda?

Legendarny prezes z góry na pewno ściska kciuki za nową, widzewską strzelbę.

Prostopadłe podanie do Sobola wykonał Antoni Klimek. Poprzedził je przyjęciem kierunkowym na własnej połowie, podprowadzeniem piłki przez kilkadziesiąt metrów i wyczekaniem odpowiedniego tempa. Predyspozycje „Klima” do gry na „kierownicy” zauważył już kilka miesięcy temu w „Diabelskim Młynie” Radosław Mroczkowski. Trzeba przyznać, że niebezpodstawnie.

Klimek ma lewą i prawą nogę na podobnym, niezłym poziomie. Potrafi grać kombinacyjnie. Urwać się obrońcy, dryblować, błyskawicznie pokazać się do podania, a później dobrze wykonać passa lub dośrodkowanie. Pozycja nr 10 to była dla niego pierwszyzna w Widzewie – trudno się więc dziwić, że w niektórych akcjach nie zachował się najlepiej. Decyzyjność może jednak przyjść z czasem. To młody, inteligenty gość. Świeżo oderwany od linii bocznej, ale z potencjałem na bycie uniwersalnym piłkarzem.

Pełnego potencjału tym razem nie pokazał Kwiatkowski. Młodemu defensorowi przytrafiły się błędy przy obu bramkach. W pierwszej przepuścił piłkę, nie ryzykując gola samobójczego – ale jednocześnie tworząc zamieszanie, po którym bramka padła. Zbyt biernie zachował się tam też Krzywański, być może agresywniej na piłkę głową powinien pójść Shehu, Hajrizi zaś własną piersią nie zdołał uchronić Widzewa przed stratą bramki.

Przy golu ustalającym wynik spotkania, najłatwiej obwinić Diliberto. Francuz przez całą godzinę nie błyszczał, ale takich podań wykonywać po prostu nie może. Wspomniany już Kwiatkowski dał się wyprzedzić zawodnikowi z piłką, natomiast Krzywański przy golu na 1:2 nie miał nic do powiedzenia.

Hajrizi praktycznie skopiował swój występ sprzed tygodnia, nie unikając podania do nikogo, ale też świetnego, agresywnego wejścia zakończonego czystym odbiorem – choćby na początku ostatniej kwarty. Tej ostrości nam potrzeba, a brakowało jej czasem w poczynaniach choćby Nunesa. Portugalczyk miewał dużo, dużo lepsze mecze w Widzewie.

Krajewski na prawej obronie zaprezentował się nieco lepiej od Gajewskiego, ale wiele o tym występie powiedzieć nie można. Podobnie sprawa ma się na drugiej flance, choć ze swojego występu Grzejszczak może być zadowolony. Po Shehu coraz mniej widać wielomiesięczną przerwę po zerwaniu krzyżowych, zaś Andrzejkiewicz najlepszy strzał – piękną przewrotką, zakończoną golem – wciąż oddał na treningu.

SKOMENTUJ:

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj