Widzew wylosował jedynego przedstawiciela zaplecza Ekstraklasy w 1/4 finału Pucharu Polski.
To będzie trudny mecz, bo znów rozegramy rundę Pucharu Polski poza Piłsudskiego 138. Dla budżetu RTS lepszym rozwiązaniem byłoby zorganizowanie ćwierćfinału w „Sercu Łodzi”, ale „na papierze”, czysto sportowo, to najlepszy traf. Pozostali w stawce to ekstraklasowicze.
Wisła wiosną może być bardziej skupiona na wyszarpaniu awansu do Ekstraklasy aniżeli rywalizacji w krajowym pucharze. Z pewnością to nie są dla „Białej Gwiazdy” obecnie najważniejsze rozgrywki.
Z kibicowskiego punktu widzenia – świetny los. Z Wisłą minęliśmy się, jeśli chodzi o awans do Ekstraklasy i spadek z niej. Ostatnio graliśmy właśnie w Pucharze Polski. Wtedy u nas, teraz – przy Reymonta. Doping zaprzyjaźnionych fanów może w stolicy Małopolski wznieść się na wysoki poziom.
Trzymam kciuki, byśmy jeszcze na Piłsudskiego w tej edycji Pucharu Polski zagrali. Rywalizacja o finał i wyjazd na Narodowym w „Sercu Łodzi” to mógłby być najważniejszy mecz od wielu lat w tym mieście.
You have remarked very interesting points! ps decent site.Blog monetyze
Właściciel nie ma obowiązku sponsorowania klubu. Problemem są niewystarczające wpływy od sponsorów, a tych nie jest łatwo u nas pozyskać. Poziom życia w Polsce jest średnio nieco wyższy od poziomu życia w Portugalii i nieco niższy niż w Hiszpanii, a w poziomie finansowania piłki nożnej dzieli nas ogromny dystans – oczywiście nie możemy porównywać się z Realem Madryt czy FC Barcelona, to są marki światowe. Nie możemy powiedzieć, że jesteśmy słabi, bo jesteśmy biedni, tylko nie ma w Polsce mody na sponsorowanie piłki nożnej. Np beniaminkiem Bundesligi jest FC Heidenheim, drużyna z 50-tys. miasta. Grają na 15-tys. stadionie, na którym zawsze jest komplet widzów. i wiele osób ogląda mecze w TV. Wśród sponsorów mają dziesiątki firm (małych, średnich i dużych). Oczywiście Łódź nie jest miastem bogatym na tle innych dużych miast w Polsce, ale większym problemem jest brak zainteresowania łódzkiego (i nie tylko) biznesu sponsorowaniem piłki nożnej niż brak pieniędzy.
Przejść 1 ligowca to obowiązek, co tu dużo mówić.
Kurde fajnie byłoby wygrać ten puchar, szkoda że nie ma dobrego gruntu pod to. Właściciel jest bardziej kibicem niż właścicielem i tak samo jak my będzie trzymał kciuki za sukces zamiast pomóc drużynie go osiągnąć jakimś zastrzykiem finansowym.
Tak samo było w rundzie dwudziestolecia za Niedźwiedzia, też nie było kucia żelaza póki gorące, nie było wsparcia właścicielskiego, nie było wzmocnień żeby utrzymać dobre, historyczne miejsce na półmetku.
Dlatego jak zwykle pewnie cała para pójdzie w gwizdek, trener stanie na głowie, zawodnicy wyplują płuca, ale braknie znowu tego impulsu z góry pod tytułem „robimy to!” i pewnie wszystko walnie o ziemie i wrócimy tam gdzie nasz potencjał wskazuje bo tutaj nie ma tego zrywu, nie ma czucia tej gry sportowo-biznesowej, nie ma ambicji na samej górze, nie ma tej bezczelności żeby być tym underdogiem, który wybije wszystkim zęby.
I niestety nie ma też parcia ze środowiska żeby „góra” cokolwiek dawała, to „góra” nie daje, bo nie musi.
Panie Stańdo, może Pan rozwiąże tę zagadkę dlaczego człowiek, który nie jest jakimś przygłupem z ulicy tylko renomowanym biznesmenem z wieloletnim doświadczeniem i gigantycznymi kontaktami w świecie biznesu nie potrafi znaleźć inwestora, który nie marnowałby tak potencjału Widzewa?
Dlaczego ciągle udajemy że tak wielki klub bez długów, z wypełnionym stadionem nie mógłby trafić w bogatsze ręce i musimy znosić to co jest?
Wszyscy okołoklubowi dziennikarze tylko się przymilają do wszystkich w klubie, może czas żeby w końcu któryś zaczął zadawać pytania o dobro Widzewa i motywacje pewnych ludzi?
Myślę, że zbyt wielu śmieci pasie się kosztem Widzewa. Pisałem już o tym. Poza tym nepotyzm i kolesiostwo ( vide Pipczyński i jego kwadratowy ,nic nie umiejący synalek). Pseudoprezes . Takich jaeet cała masa. Jak ten klub ma cokolwiek osiągnąć przy tyłu pasożytach ???