W jakim stylu widzewiacy zameldowali się w 1/8 finału Pucharu Polski?
Choć wynik mówi wszystko, a zwycięzców – zwłaszcza wygrywających 4:1 na wyjeździe – się nie sądzi, to pytanie wcale nie jest bezzasadne.
Zanim jednak zaczniemy drapać, oddajmy Widzewowi, co widzewskie. Kilkanaście minut w końcówce pierwszej połowy było znakomite. Za etap, który rozpoczął i zakończył się bramkami Fabio Nunesa, czapki z głów. Pomysł, tempo, gra na jeden kontakt, skuteczność…
To była impreza w rytmach iberyjskich. Fabio głową, Fabio do Jordiego, Jordi po długim, Jordi do Fabio. 4:0. I po zabawie. Można zmieniać lokal. A w zasadzie czekać, jaki w piątkowe południe zostanie wylosowany w siedzibie PZPN.
Zagraliśmy jak faworyt. Zrobiliśmy swoje. Bez dogrywki, bez kontuzji. Kwadrans wystarczył. Co się działo wcześniej i później? Kibic nie musi w to wnikać. Sztab i piłkarze powinni.
Wiem, że graliśmy w dziesiątkę przez niemal całą drugą połowę, ale jeszcze w pierwszej części gry bywało nerwowo. Szymański swój świetny mecz zaczął od dużego błędu, źle podając do Silvy w polu karnym. W innym momencie pomylił się Ciganiks, a nasz bramkarz musiał interweniować nawet wtedy, gdy głową zagrał do niego Stępiński.
Generalnie: kotłowało się. Niepotrzebnie.
Po drugiej żółtej kartce Łotysza mecz się dla nas skończył. Gdyby nie drybling i strzał Klimka, jedyny celny w drugiej części gry, nie potrafilibyśmy się nawet odgryźć drugoligowcowi.
Dobrze, że przetestowaliśmy grę w osłabieniu akurat w takich okolicznościach, bo zespół z Ekstraklasy nie miałby litości. Wisła Puławy strzeliła jedną bramkę, gdy źle przy rożnym krył Stępiński, ale Szymański interweniował w całym meczu aż 10 razy. Bramkarz gospodarzy – tylko raz.
Bramkarz Widzewa zagrał świetne zawody mimo kontuzji palca, której doznał na rozgrzewce. Kto oprócz niego wykorzystał szansę? Na pewno Ignacy Dawid. Młody, widzewski Luka Modrić. Polecałbym „Igiemu” nabrać nieco masy, by łatwiej było mu wygrywać głowy czy zastawiać piłkę. Czasem Hanousek musiał „przyostrzyć” za dwóch. Cieszę się jednak, że Dawid zagrał tak, jak na treningach. Bez kompleksów, biorąc grę na siebie, napędzając akcje szybkimi podaniami.
Miesiąc temu sugerowałem na łamach Sektora Widzew, że warto w nowym systemie znaleźć nowe miejsce dla Fabio Nunesa. W Puławach skrzydło służyło Portugalczykowi. Łamał akcje do środka, czego trochę brakowało z Wartą. Teraz miał więcej zaskakujących akcji, a jedna z nich skończyła się bardzo ładną asystą.
Tkacz natomiast znów był niewidoczny. Stępiński grał nieźle, podłączał się do akcji ofensywnych, ale gol dla Wisły wędruje na jego konto i obniża notę. Słabiej Shehu, lepiej Zieliński. Hanousek na swoim poziomie. Zawiodły mnie zmiany – czterej muszkieterowie ze świeżymi siłami powinni nieco mocniej zneutralizować oczywiste wady, jakie niesie za sobą gra w osłabieniu.
Naprawdę dobrze się marudzi w takich okolicznościach, ale wystarczy. Lecimy dalej!
Very interesting details you have noted, regards for putting up.Raise blog range
Polemika zawsze wskazana. Obyś miał rację z tum zwycięstwem ;-)))
Stępiński grał nieźle ??? To chyba inne mecze oglądaliśmy. Przykro to pisać ale będzie chyba jak z Grudniewskim , który po długiej pauzie został rozjechany przez Podbeskidzie i juz więcej nie zagrał. Poza tym sporo nerwówki , jak zwykle kartka dla Marka !!! Wygrana była obowiązkiem, który został spełniony. Oby teraz w Lubinie zapunktować.
Nie na tyle, by wywalczyć skład – ale nieźle, jak na kogoś, kto nie jest w rytmie meczowym. Ładnie podłączył się do akcji w pierwszej połowie i powinien mieć asystę, ale Sanchez zmarnował 100%. Błąd przy SFG niezaprzeczalny. Środek obrony nie był o wiele spokojniejszy, a Ciganiks czerwoną kartką pogłębił tę nerwówkę. Trochę materiału do analizy trener ma 🙂 W Lubinie tylko zwycięstwo!