To był jeden z takich meczów, o których niemal wszystko mówi końcowy wynik.
Albo zastanawiasz się, dlaczego nie gramy tak, jak chcemy i zapowiadamy, na przykład jak w pierwszej połowie meczu z Lechem Poznań, albo doceniasz pracę, walkę, charakter, zaangażowanie i determinację, bo wszystkie te składniki na odpowiednim poziomie zapewniły trzy punkty.
Piłkarzy też to dotyczy. Imad Rondić do niemal samego końca to był gość, który harował, ale jednocześnie marnował okazje, czasem tracił piłki, generalnie – świetnie opisuje go ta asysta kolanem, ale od napastnika oczekuje się trochę innej gry. Jednak w samej końcówce zrobił to, co do „dziewiątki” należy. Wreszcie znalazł receptę na pokonanie bramkarza, czym zaklepał trzy punkty Widzewowi.
RTS zaczął dość niemrawo, rozkręcał się z każdą minutą pierwszej połowy. Zbyt dużo miejsca mieli gospodarze zwłaszcza po naszej prawie stronie defensywy. Otrząsnęła nas bramka „Pasów”. Na co nie pozwolił spalony przy rzucie wolnym bądź przyjęcie piłki „Rondiego”, zapewnił strzałem z dystansu Jakub Łukowski. Były skrzydłowy Korony zalicza fenomenalne wejście do nowej drużyny.
Bardzo długo to było bardzo wyrównane spotkanie. Do momentu, w którym mecz nie przeniósł się z boiska na… dach, remis wydawał się najbardziej sprawiedliwym wynikiem. Nawet gdy Fran Alvarez ładnym strzałem pokonał Ravasa (świetna asysta i wejście Klimka!), pachniało powtórką z tegorocznej rozrywki na tym stadionie, czyli przełamaniem widzewskiej obrony i odziałem punktów.
Choć zadrżała poprzeczka bramki Gikiewicza, na stratę gola już łodzianie nie pozwolili. Dzielnie walczyli w obronie, wyprowadzali kontry, a jedną z nich na bramkę zamienił wspomniany już Rondić.
Widzew wygrał 3:1 i zapewnił sobie miejsce na podium po 3. kolejkach. Nawet jeśli znalezienie minusów w grze podopiecznych Daniela Myśliwca nie nadaje się do filmu „Mission: Impossible”, to jeszcze trudniej kręcić nosem.
Tydzień temu napisałem, że Giki jest cieniutki w rozgrywaniu nogami i niestety wczoraj to się potwierdziło. Wybicia na auty, podania które przechwytują rywale, a w drugiej połowie mógł załatwić swoim działaniem cały zespół. Nie umiem podać, to wybijam na aferę na środek, tam chociaż szansa, że kumple przejmą piłkę. Druga sprawa to pytanie także do Ciebie zarządco strony; DLACZEGO NIKT NIE NAZYWA TYCH NIEDOROBIINYCH PRZYGŁUPÓW, MIENIĄCYCH SIĘ KIBICAMI WIDZEWA PO IMIENIU. DEBILE, KTÓRZY ROBIĄ OBCIACH KLUBOWI I FUNDUJĄ STRATY FINANSOWE W POSTACI KAR I ZAKAZÓW WYJAZDOWYCH, TAKŻE NORMALNYM, PRAWDZIWYM KIBICOM RTS??? MOŻE CZAS ZROBIĆ ZAKAZ TYM ZIDENTYFIKOWANYM. JA JESTEM,A!!!!POZDRO
Gikiewicz daje dużo więcej całej drużynie mentalnie. Super zawodnik. Kibice Widzewa byli wczoraj niesamowici. Imad z osobna im dziękował za ten fantastyczny doping. TDZ wszystkiego dobrego i dużo zdrówka Bracie! Tylko Widzew 🙂