Niedawno łatwiej byłoby mi uwierzyć w prowadzenie przy Bułgarskiej niż w to, że nie będziemy go bronić.
Szczecin, po pięknej akcji – być może najładniejszej dotychczas w tym sezonie – wychodzimy na prowadzenie i zapominamy jak się gra w piłkę. Pogoń wygrywa 2:1.
Białystok, po niezłej pierwszej połowie prowadzimy, ale im bliżej końca – tym mocniej się bronimy. Jagiellonia wygrywa 2:1.
Progres był już w Częstochowie, gdzie Raków po strzelonej bramce ruszył do huraganowych ataków, ale zdołał tylko wyrównać.
Zapytałem Daniela Myśliwca na przedmeczowej konferencji o to, czy Widzew cofnie się po strzelonej bramce na 1:0, bo taki scenariusz martwi mnie najmocniej. Jest prostą drogą do kolejnego niepowodzenia.
Odpowiedź mnie nieco uspokoiła. Oby przy Bułgarskiej słowa zamieniły się w czyny. Ogólnie, kluczem do zwycięstwa będzie odwaga. To truizm i banał, ale jednocześnie prawda.
Kompletna zmiana swojego stylu gry w jakimkolwiek z momentów – przed meczem, bo miejsce w tabeli; po objęciu prowadzenia, bo wynik na tablicy świetlej; w końcówce, bo zostało niewiele czasu do ostatniego gwizdka – do niczego nie doprowadzi.
Mecz z Ruchem i gra w przewadze dwóch zawodników uwypukliła wręcz potrzebę odwrotną. Większej odwagi, większej odpowiedzialności na siebie, większego ryzyka.
Żebyśmy nie mylili cierpliwości w grze z traktowaniem piłki niczym gorącego kartofla, którego trzeba oddać do kolegi, a on już niech się nim martwi. Dobrze, że tę bojaźń przełamały strzały Nunesa, Silvy czy Hanouska, bo nie wepchnęlibyśmy piłki do bramki nawet dziewięciu „Niebieskim”.
Teraz, też ubranych na niebiesko, będzie jedenastu. Lepszych. Odkąd Myśliwiec trafił do Łodzi, nikt nie zdobył w Ekstraklasie więcej punktów od Lecha.
Nie będzie tyle miejsca przed polem karnym co tydzień temu – a będzie trzeba decydować się na strzały i odważne podania, które je poprzedzą.
Tylko to może dać przełamanie.
Trenerowi, który z „Kolejorzem” nie grał, ale z jego rezerwami ma nienajlepszy bilans. Zaczął od 1:5 (dwa gole Marchwińskiego), poprzestał na dwóch porażkach i remisach (w bezbramkowym bronił Mrozek). Z Ruchem się udało, czas na Lecha.
I wreszcie Widzewowi, który ostatnio wygrał z KKS prawie dwanaście lat – bez jednego dnia – przed niedzielnym starciem. Bruno Pinheiro uderzył zza pola karnego przy słupku i uciszył Bułgarską. Nie bał się uderzyć. I tej odwagi życzę jego młodszym kolegom.
Rejestrując się na LV BET z kodem „SEKTOR”, oprócz powitalnych bonusów, otrzymujesz ekskluzywny bonus 25 PLN – kliknij TUTAJ, by przeczytać regulamin promocji.