W Katowicach jeden punkt zdobyty, a dwa – na własne życzenie – stracone.
Widzew wyszedł na mecz z dwoma nowymi piłkarzami w formie – i to było widać. Juljan Shehu napędzał akcje, zamiast przetrzymywać piłkę. Grał szybko, dokładnie, odważnie. Jeszcze lepiej zaprezentował się Sebastian Kerk, przez którego nogi przechodziło niemal wszystko, co dobre w tym spotkaniu dla Widzewa.
O ile można przy bramkowej akcji zauważyć, że Gong dośrodkowywał z rykoszetem, że Rondić nie trafił czysto w piłkę – to w mocnym, dokładnym, otwierającym podaniu Niemca nie było grama przypadku. Był najlepszy na boisku. Ledwie jednym kontaktem, czasem nawet choćby jednym ruchem, robił więcej dla płynności akcji niż kilkanaście kontaktów kogoś innego. Pan piłkarz. Szkoda, że nie wszedł ten wolej – dobrze spuentowałby swój występ.
A i tak zszedł z boiska już jako drugi z widzewiaków. Grał krócej od Gonga, który ślizgał się na boisku gorzej niż Przemysław Saleta w „Gwiazdy tańczą na lodzie”. Krócej od Kastratiego, znów tracącego wiele piłek, kreującego – zamiast sytuacji, choćby po dobrych dośrodkowaniach – dziury w defensywie, które wykorzystywali gospodarze. Co robił przy drugiej bramce, kryjąc Żyrę i zostawiając swój sektor boiska, wie tylko on.
Pierwsza zmiana to natomiast wystawienie rasowego napastnika na lewym skrzydle. Szkoda, że nie na bramce. A i tak Hamulić pokazał to, co w sparingu z Wisłą Płock – że ma chęć do gry, szuka piłki w polu karnym, a ta piłka mu nie przeszkadza. Dryblował, ale co z tego, skoro mijał rywali na własnej połowie. Dopiero w samej końcówce zbliżył się mocniej do osi boiska. I zrobiło się groźniej.
Dlaczego nie wyszedł na szpicę od razu? Pewnie dlatego, że bramkę strzelił Imad Rondić. Chwała Bośniakowi za to. Szkoda, że głównie za to. Minuta szczęścia i 89 przeciętności, a na tym pewnie – dzięki bramce – licznik się nie zatrzyma. Pytanie, czy to równanie jest korzystne dla Widzewa. Może tak? A może nie?
Długofalowo wolałbym stawiać na piłkarzy, którzy potrafią w zespole błyszczeć najwyższą jakością. „Panów piłkarzy” – takich jak Kerk, Hamulić, Shehu. Albo jak jak Jakub Łukowski, który dopiero w końcówce zameldował się na placu gry – bo dopiero na ostatni fragment się na nim pojawił. Wszedł za Kerka, ale przecież nie musiał wychodzić na dziesiątce. Zwłaszcza z parą Hamulić-Gong na skrzydłach. A dlaczego nie wyszedł w pierwszym składzie, choćby kosztem Jakuba Sypka?
Sporo jest pytań o wybory personalne, które cisną się na usta. I tak jak Widzew zdobył punkt dzięki jakości piłkarskiej, ale też dobrym ustawieniu i taktyce, tak – moim zdaniem – stracił dwa z głównie dwóch powodów. Po pierwsze, defensywa. Po drugie, słaba reakcja na wydarzenia boiskowe. Jakby zmiany były zaplanowane przed meczem, a nie odzwierciedlały w stu procentach to, co dzieje się na bieżąco w Katowicach.
Stać nas było na to, by do świetnej gry w pierwszej tercji meczu dołożyć też trzy punkty. To dobra i zła wiadomość jednocześnie.
Przez większość meczu gra była beznadziejna, ale widzę pewien pozytyw. Jest postęp. Trener – na co dzień niechętny do zmian – wpuścił zawodników, którzy do tej pory byli na ławie, do wyjściowej jedenastki. Shehu – dobry mecz, Kerk – rewelacyjny, Gong – jednak nieudany eksperyment, przez niego straciliśmy bramkę, ale żeby się o tym przekonać, trzeba próbować. Może na suchszej murawie Hilary radziłby sobie lepiej. A zawodnicy, którzy weszli po przerwie? Wszystkie zmiany udane, tyle że spóźnione. Hamulić – niestety, na skrzydło, ale dobrze, że wreszcie zagrał. Krajewski za tego nieszczęsnego Kastratiego – lepiej późno, niż wcale. Trzeciego gola strzela Łukowski, po wywalczonej piłce przez Cybulskiego, a to zaczęło się od akcji znajdującego się w świetnej formie Luigiego, a więc sami rezerwowi. Teraz wystarczy na stałe Hamulić za Rondicia i Klimek za Sypka i będzie to zdecydowanie lepiej funkcjonować. Ciekawi mnie też, co z Diliberto, czy jest aż tak źle, mam nadzieję, ze zagra z Elaną.
Raczej Imad zagra od początku z Piastem. Dziś został wybrany do 11 kolejki w C+, więc trenejro raczej na niego postawi.
Co do pucharu. Elana w tym sezonie jest dramatycznie słaba więc Noah, Sobol, Nunes, Kwiatkowski i któryś z rezerwowych bramkarzy powinni zacząć od pierwszej minuty.
Ja tam liczę, że w Toruniu zacznie Hamulić, a w drugiej połowie szansę dostanie trenujący już z 1 zespołem Gryzio 🙂
Ibiza idzie na rekord żółtych kartek w rundzie. Może to szansa dla Kwiatkowskiego ? Mam wrażenie że w ostatnich meczach naszym planem jest … brak planu.
Sorry za anonim, niezauważyłem
Bartek jak zawsze artykuł idealnie podsumowujący mecz, bez ściemy. Mógłbyś na następnej konferencji zapytać o Klimka, czy nie gra, bo słaby czy coś innego. Ciekaw jestem reakcji trenera:)
Bardzo dobre pytanie;) pewnie dlatego że Klimek lepszy od niego i treneiro ma kompleksy;)
To faktycznie szok , że ,,doskonale grający” Widzew Myśliwca cudem remisuje z beznadziejnie słabym GKS-em. Chyba tylko Stal Mielec była równie słabym rywalem w tym sezonie. Ile punktów zdobyliśmy w tych dwóch meczach ???
Przyzwoite było może 30 minut. Potem tradycyjny , wyjazdowy cyrk. Potencjał w drużynie jest. Jednak tak długo jak nie będą grać najlepsi albo nie na swoich pozycjach , tak właśnie będzie to wyglądało. Odrobinę lepszy rywal zamknąłby mecz wcześniej i wracalibyśmy bez punktów. Mieliśmy więc fuuuurę szczęścia i złotoustego korpotrenera na ławce. Na utrzymanie wystarczy. Niestety na nic więcej.