Po 123 latach Polska odzyskała niepodległość. Dziesięć lat mniej zajęło Widzewowi zagwarantowanie finansowania na swój własny kąt.
Stadion przy al. Piłsudskiego 138 był, jest i będzie domem Widzewa. Z każdym rokiem coraz bardziej go przypomina także pod kątem wizualnym, ale nie zmienia to faktu, że mowa o obiekcie miejskim. Samo to, że „Serce Łodzi” może bić w takim stylu na meczach domowych, jest sukcesem. Jak bardzo wyszarpanym i wywalczonym – można przeczytać w szóstym rozdziale książki „Widzew. Reaktywacja”.
Temat ośrodka treningowego też się przewija na jej kartach. Z boiskami do treningu nie było łatwo. Powstała Łodzianka, ale po pierwsze – jest niewystarczająca, po drugie – też jest miejska.
Wreszcie przyszedł czas na coś widzewskiego.
6 października 2023 roku – dla wielu kibiców ta data już jest historyczna. Trudno się dziwić. Na konferencji prasowej ogłoszono, że klub otrzymał dofinansowanie na budowę Widzew Training Center. Dziesięć milionów już jest, trzynaście będzie nazajutrz, do tego zapowiedziano kolejnych dziesięć na infrastrukturę drogową wokół ośrodka. To 60% inwestycji.
Resztę zagwarantował właściciel klubu, Tomasz Stamirowski. W jaki sposób? Mówi się o kredycie czy sponsorach (tego tytularnego można spodziewać się raczej po wybudowaniu ośrodka). Dla kibiców to jednak nie jest żaden powód do zmartwień. Bo tak czy inaczej, ośrodek powstanie, a środki na jego budowę zostały zapewnione.
Stamirowski również nie ukrywał zadowolenia. Z uśmiechem na ustach mówił o napisie, który chciałby zobaczyć w nowym centrum treningowym: Train hard or go home.
Trenuj ciężko lub idź do domu. Proste przesłanie dla zawodników, od których zawsze będzie wymagać się widzewskiego charakteru.
Widzew zaś idzie do domu, by ciężko trenować. Pierwszy krok, czyli start budowy, już w przyszłym roku.