Wygrać z syndromem “meczu po”, dla własnych kibiców i po 13 latach z Górnikiem Zabrze.
Powodzenie w ważnym meczu to dla kibiców Widzewa zawsze wielka radość, ale jednocześnie przekleństwo. Po radości przychodzi wątpliwość: czy znów będzie jak zawsze?
Chronologicznie:
Po bohaterskim remisie w dziewięciu na dwunastu z GKS Bełchatów w 2. Lidze – awans wypuszczony z rąk, najpierw cztery mecze bez zwycięstwa, wiosną dziesięć remisów z rzędu.
Po emocjonującym boju z Legią w Pucharze Polski – beznadziejna porażka z Resovią.
Po wyszarpanym remisie w derbach – cztery ligowe mecze bez zwycięstwa, w tym 0:4 z Podbeskidziem.
Po wygranych derbach na ŁKS – 1:4 z Resovią.
Po emocjonującym 2:2 na Łazienkowskiej – osiem meczów bez zwycięstwa.
Po wygranych derbach u siebie – trzy mecze bez zwycięstwa.
Po wyjazdowym zwycięstwie z Lechem – cztery porażki z rzędu.
Pora to zmienić. Przestać się spalać jak Ikar. Być zdolnym nie tylko do pojedynczych wzlotów.
Budować mentalność zwycięzców.
Żeby jednak przerwać jakąkolwiek serię – „meczów po”, ale też trzech porażek u siebie z rzędu czy siedmiu spotkań bez wygranej z Górnikiem – musimy być lepsi na boisku. Będzie o to trudno. Forma obu drużyn, w przeciwieństwie do kursów bukmacherskich, nie stawia nas w roli faworyta.
Górnik jest najlepszym zespołem Ekstraklasy na przestrzeni ostatnich czterech miesięcy. W tak skonstruowanej tabeli prowadzi, choć zagrał w tym czasie dziesięć meczów, a Lech i Jagiellonia – które zdobyły trzy punkty mniej – po jedenaście.
Zabrzanie zdobyli w tym czasie dwa razy więcej punktów od Widzewa.
Największą wartością dodaną jest oczywiście Lucas Podolski, który nawet jak akurat nie odpala pocisków z lewej nogi, to popisuje się genialnymi asystami. Takimi, że wystarczy dołożyć nogę – jak Kapralik w ostatnim meczu z Koroną. Słowak jest ostatnio równie groźny, nie można zapominać o Ennalim, Musiolik rozpycha się w ataku, Rasak w środku pola, a każdą akcję spaja Pacheco.
Pamiętam, do jakiego Górnika jechał jesienią Widzew. Wygrał w ostatnich minutach, rzutem na taśmę po golu Sancheza, ale był lepszy. Gospodarze – w rozsypce, w strefie spadkowej. Jan Urban nieprzypadkowo jednak jest żelaznym kandydatem do roli selekcjonera reprezentacji Polski.
W klubie nie płacą, drużyna protestuje, kolejni piłkarze są sprzedawani, a Górnik wciąż jest groźny.
Żeby zapunktować, Widzew musi zagrać pierwszą połowę jak z Jagiellonią, a drugą – jak w derbach. Dłuższe przestoje i momenty słabości mogą być bezlitośnie wykorzystane.
Mentalnie trudniej było w ostatnią niedzielę, piłkarsko – będzie w tę najbliższą.
LV BET: Widzew Łódź strzeli co najmniej dwie bramki z Górnikiem – kurs: 2.22
*
Rejestrując się na LV BET z kodem „SEKTOR”, oprócz powitalnych bonusów, otrzymujesz ekskluzywny bonus 25 PLN – kliknij TUTAJ, by przeczytać regulamin promocji.