GłównaMeczeZapowiedziGotowi na wszystko

Opublikowano:

Gotowi na wszystko

Przy rozpoczęciu akcji jesteśmy przygotowani na wszystkie jego warianty. Wreszcie.

Jeśli coś w bardzo udanej przygodzie Janusza Niedźwiedzia w Widzewie mogło mnie irytować, to upartość przy sposobie rozegrania od bramki. I nie chodzi o to, że rozpoczynając akcję od piątego metra przez Ravasa, graliśmy krótko i w ten sposób próbowaliśmy wyjść spod pressingu.

Nie, to samo w sobie było świetne. Bywało genialne. Przynosiło bramki.

Chodzi o jednowymiarowość. O to, że gdy rywale podeszli na tyle blisko, by szczelnie nas pokryć i nie dali miejsca na rozegranie akcji – ta w zasadzie lądowała w koszu.

Wybicie piłki do Sancheza? Bez sensu. Stał osamotniony. Wokół niego sami defensorzy rywali. Duża przestrzeń między Hiszpanem i resztą widzewiaków. Żeby ją zmniejszyć, też podchodził nisko, a przez to nie zdobywaliśmy przestrzeni. O ile w ogóle zdołał utrzymać się przy piłce.

Powyższy GIF to fragment meczu w Poznaniu, ale z poprzedniego sezonu, dla sprawiedliwego porównania – choć ten obrazek był widoczny w wielu innych meczach.

Grupowaliśmy się na własnej połowie. Stawialiśmy na robienie przewag liczebnych w danych sektorach. I jeśli można było grać krótko – było fajnie. Jeśli sytuacja zmuszała do wybicia – było po akcji.

Teraz często jest inaczej.

Trójka napastników jest gotowa na długie podanie, tak jak i na wyjście za plecy obrońców po szybko rozegranej akcji „na ścianę”. Może też podejść do piłki i robić przewagę, tak jak za Niedźwiedzia, ale nie kotłuje się przed własną bramką.

Owszem, w przypadku straty to ryzykowna taktyka. Najedliśmy się strachu, kiedy Stępińskiemu piłkę wyłuskał Velde i ruszył sam na sam:

Mocniej biły serca, gdy na zrobienie przewagi za sprawą dryblingu decydował się Żyro czy Ibiza. Nawet na powyższym screenie widać, że ten pierwszy – zanim chwilę wcześniej zagrał do Stępińskiego – popędził z piłką poza swoją strefę. Mowa przecież o środkowych obrońcach.

Dla kibiców Widzewa, pamiętających Tomasza Łapińskiego, to żadna nowość. Dla nieco młodszych – mały szok.

Screen poniżej z Bułgarskiej już z tego sezonu, sprzed tygodnia, pochodzi z tweeterowego konta Mateusza Stopki. Ravas wznawia piłkę. Zwróćcie uwagę, ile ma opcji. Może grać krótko do stopera, który zrobi przewagę. Może wybrać dłuższe zagranie do środkowych pomocników albo bocznych obrońców – w zależności od tego, kto ma więcej miejsca. Wreszcie, może spróbować zagrać do kogoś z ofensywnej trójki. Tak jak do Rondicia, który głową w doliczonym czasie gry przedłużył piłkę Klimkowi przy bramce na 2:1.

Jesteśmy bardziej uniwersalni, a co za tym idzie – nieprzewidywalni.

Tak, otwierając w ten sposób, przypominający formację 2-3-2-3, ryzykujemy. Ale czyż większym ryzykiem – w dodatku pozbawionym sensu – nie było posyłanie piłki daleko do przodu, kiedy niemal wszyscy byli ustawieni z tyłu?

Ta wracała jak bumerang. A teraz nawet „laga na Sancheza” ma więcej sensu, skoro Hiszpan może zgrać piłkę Kunowi, Alvarezowi, Nunesowi czy Klimkowi. Ma na kim oprzeć akcję. Może po chwili samemu wyjść na pozycję, a nie tylko męczyć się z utrzymaniem posiadania.

I tu znów należą się pochwały dla drużyny i sztabu za odwagę. Nikt nie wymiękł, bo z Lechem, bo na wyjeździe w Poznaniu… Zagraliśmy tak, jak trenowaliśmy. Byliśmy sobą.

Nie mogę się doczekać prezentacji tego odważnego futbolu u siebie z Radomiakiem.

Zespół z Radomia nie ma za sobą najlepszego okresu. Liczy na bodziec w postaci zmiany trenera. Oby nowa miotła przy Piłsudskiego połamała się na drobne kawałki – bo tym, który w sobotę pozamiata, będzie Widzew.

SKOMENTUJ:

4 KOMENTARZE

  1. Wyniki trenera Myśliwca z Widzewem statystycznie lepsze niż J. Niedźwiedzia (średnio 1,91 punktów punktów na mecz u D. Myśliwca, 1, 47 u J. Niedźwiedzia), a przecież wiele z tych meczów J. Niedźwiedzia było rozgrywanych w I lidze, gdzie o punkty było łatwiej. Ostatnio przed meczem z Radomiakiem była opublikowana tabela Ekstraklasy wyłącznie z tymi kolejkami, gdzie Widzew prowadził D. Myśliwiec. W tej tabeli Widzew znajdował się na 6 miejscu. Przypomnę, że J. Niedźwiedź zostawił Widzew na 13 miejscu w tym sezonie. Mecz z Lechem b. dobry, mecz z Radomiakiem to już inny mecz z inną drużyną, grającą inny futbol – bardziej defensywny (głębsza obrona i kontrataki). Z takimi drużynami nie potrafimy grać – ze Śląskiem i teoretycznie słabą Wartą też przegraliśmy. Z Ruchem, który się głęboko bronił, też mieliśmy problemy, mimo, że Ruch przez wiele minut grał w 9-kę. Nie winię za to trenera Myśliwca, za krótko jeszcze w Widzewie pracuje. Większą odpowiedzialność ponosi za to trener Niedźwiedź, który pracując z drużyną przez wiele miesięcy nie przygotował zespołu na grę przeciwko takim drużynom jak Śląsk, Warta czy Radomiak. Mam nadzieję, że D. Myśliwiec jest tego świadomy i w rundzie wiosennej Widzew już będzie dużo lepiej przygotowany na grę przeciwko takim drużynom.

  2. No i doczekaliśmy się. Jeśli ten mecz miał dać odpowiedzi na jakieś pytania to pokazał przede wszystkim,że o nic więcej niż utrzymanie z tym składem nie pogramy. Więcej nie piszę, bo wkur…jestem,delikatnie mówiąc.

  3. Za Niedźwiedzia był upór taktyczny, ale wyglądało to bardzo dobrze przy bardzo słabych wykonawcach.
    Wyobraźmy sobie ten upór taktyczny do dzisiaj i za rok, dwa, z lepszymi technicznie zawodnikami – ja widzę maszynę nie do zatrzymania, przewidywalną do bólu skuteczną, doprowadzoną do perfekcji – bo chyba o to w tym uporze chodziło, żeby być siłą nie do zatrzymania pomimo tego że każdy będzie wiedział co zagramy. Mnie taka filozofia imponuje, sugeruje wielką ambicję trenera i cel stworzenia czegoś wielkiego, w naszej lidze nawet pionierskiego – Styl i charakter.
    Teraz nie różnimy się niczym o innych, raz tak raz siak, laga bonito i heja banana a oczy często bolą od stylu gry.
    Myśliwiec zdaje się nie wymagać wiele od słabych zawodników, w krótkim okresie pomiarów da to pewnie lepszy wynik, ale zatracimy przy tym długotrwały rozwój stylu i taktyki i zamiast zmusić słabiaków do gry skomplikowanej i stopniowo wkomponowywać w to coraz lepszych aż dojdziemy do poziomu piłkarskiego który pozwoli popełniać mniej błędów my po prostu będziemy grali gorszy futbol, nawet z lepszymi zawodnikami w składzie.
    Filozofia Niedźwiedzia to było też coś czego można było uczyć w Akademii, stworzyć Widzewskie DNA, jedną linię taktyczną przez cały klub.
    Widzew mógł być tym „upartym rozgrywającym”, „Widzew po swojemu rozpędza się od bramki do bramki” a jesteśmy po prostu tacy jak wszyscy bo nikt nie potrafił w klubie spojrzeć szerzej niż obarczyć trenerą winą za kryzys kiepskich piłkarzy z którymi zrobił wynik wysoko ponad stan.
    Utrzymał się, spełnił zadanie, z fantastyczną pierwszą rundą i beznadziejną drugą. Wyrok? Do zwolnienia bo.. bo co?
    Bo mieliśmy skład na wyższą pozycję niz 12? Nie mieliśmy. Bo seria porażek? A skąd wiadomo że inny trener nie zapunktowałby tamtego sezonu jak ŁKS teraz? Skąd ta pewność? Skład był BEZNADZIEJNY, wszyscy eksperci nas skazywali na pożarcie.
    Widzew jest źle zarządzany, nie mamy wizjonera, który powie że widzi światło w tunelu tych porażek i że nie wolno zwalniać trenera, który utrzymał pierwszoligowy skład w Ekstraklasie.
    Najlepiej walić banałami „coś się zepsuło” i z głowy, a to tworzy niebezpieczny precedens – Zaraz Myśliwcowi „coś się zepsuje” i kolejny niewinny trener straci pracę po oczywistym i spodziewanym kryzysie mocno średniej drużyny, który prędzej czy później nastąpi.
    Nie tędy droga, Widzewie.

    • Bartłomiej Stańdo
      Bartłomiej Stańdo

      The Real Person!

      Author Bartłomiej Stańdo acts as a real person and verified as not a bot.
      Passed all tests against spam bots. Anti-Spam by CleanTalk.

      The Real Person!

      Author Bartłomiej Stańdo acts as a real person and verified as not a bot.
      Passed all tests against spam bots. Anti-Spam by CleanTalk.

      Musztardier, trzymasz formę. Kolejny świetny komentarz, nawet jeśli się nie zgadzam z jego główną tezą – to dobrze przeczytać inny punkt widzenia 🙂

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj