Klub oficjalnie poinformował, że Rafał Gikiewicz przedłużył kontrakt z RTS do końca sezonu 2024/2025.
Jego transfer do Widzewa był pozytywnym szokiem, choć nie brakowało głosów obawiających się o atmosferę w szatni. Dziś można z pełnym przekonaniem stwierdzić, że „Giki” nie był trucizną, a lekarstwem. Pozytywną aurę, przy jednoczesnym stawianiu sobie i innym coraz wyższych celów, widać na treningach gołym okiem.
Dwie ręce i dwa jaja więcej na pokładzie. https://t.co/XKQJjseJic
— Bartłomiej Stańdo (@BStando) February 12, 2024
Nie przyszedł tu odcinać kuponów. Wkurza się gdy słyszy, że Widzew gra już w tym sezonie o nic. I gdyby nie ostatnie dwie porażki – na finiszu łodzianie włączyliby się do walki o coś więcej, tak jak mówił i jak chciał. W przyszłość też patrzy ambitnie. „Jeszcze musimy coś razem zmajstrować”, skomentował na Twitterze wiadomość o przedłużeniu umowy.
Ma podstawy, by tak myśleć. Odkąd trafił na Piłsudskiego, RTS zdobył 20 punktów w 11 meczach. Tylko Górnik Zabrze zdołał zdobyć więcej (22) – taki sam dystans dwóch punktów dzieli widzewiaków w „tabeli Gikiego” do Pogoni (18). Nie mam nic przeciwko temu, by tego podium podczas pobytu w Łodzi już nie wypuścił.
Nie pozostaje nic innego, jak życzyć Rafałowi Gikiewiczowi sukcesu w Widzewie, który będzie wisienką na torcie świetnej kariery i prezentem na piłkarską „osiemnastkę”.