GłównaMeczeKomentarz pomeczowyDrzewa umierają stojąc

Opublikowano:

Drzewa umierają stojąc

Tym razem pewnego majowego popołudnia w Grodzisku Wielkopolskim.

Niedawno zadając pytanie Danielowi Myśliwcowi użyłem słów „piękni nocą”, określając w ten sposób drużynę Widzewa w ważnych chwilach tego sezonu, którym niejednokrotnie towarzyszyły światła jupiterów.

Niestety, ten medal ma dwie strony. Zespół Widzewa za dnia – zwłaszcza o takiej niedzielnej porze, na takim stadionie jak obiekt w Grodzisku Wielkopolskim – piękny nie jest. Gra brzydko. I potrafi brzydko przegrać.

Nie ułożyło się to spotkanie najlepiej – ktoś mógłby powiedzieć, że pechowo. A to Cyganiks został nabity i nieszczęśliwie odbiła się od niego piłka, trafiając do bramki Gikiewicza. A to skiksował Szmyt, by po chwili przepięknie uderzył Kupczak.

Można jednak równocześnie powiedzieć, że Szota został w polu karnym sam na dwóch, że wybijał trafiając w kolegę z drużyny. Że Pawłowski przy drugiej bramce groźnie stracił piłkę i stanął, spacerując nie zdążył doskoczyć do uderzającego zza pola karnego piłkarza Warty.

Czyli trochę pech, a trochę szczęście sprzyja lepszym, czy może w tym przypadku raczej: nieszczęście sprzyja gorszym.

Przy nieuznanej bramce Sancheza to samo. Grobelny raczej nie obroniłby główki Hiszpana, tak jak to miało jeszcze miejsce w pierwszej połowie, ale Silva zabrał napastnikowi gola bezsensownym absorbowaniem golkipera, stojąc na ewidentnym spalonym.

Otrząsnęliśmy się jednak po tej bramce ewidentnie. Ten mecz był nie tylko do zremisowania, co do wygrania.

Ale Warta go zabiła, przy naszej biernej obserwacji, jak to spotkanie kona.

Skandalem jest to, że Frankowski nie reagował, że doliczył tylko 3 minuty i nie puścił ostatniej akcji, aptekarsko kończąc mecz co do sekundy – ale nie było widać, że wywieramy na nim choćby gram presji.

Sanchez się frustrował, wychodził z siebie, był ostrzegany Myśliwiec, że Hiszpan zaraz wyleci.

Może dlatego, że był w tym sam?

Że jego ekspresja wyróżniała się na tle jednostajnej zamułki reszty?

Widzew przegrał ten mecz, bo nie wrzucił wyższego biegu. Bo męczył się ten czerwono-biało-czerwony silnik na wysokich obrotach i coś sprawiało – najpewniej podejście wobec otoczki tego spotkania – że nie wykorzystali swojego potencjału. Był cieniem samego siebie. Jego liderzy podobnie. Nie zawiedli tylko niektórzy.

Jechał w przepaść i choć Myśliwiec próbował reagować zmianami, także systemu i przejściem na dwójkę środkowych napastników, to tak naprawdę nie zmieniało się nic.

Stojąc w miejscu umierały drzewa.
Na suchej gałęzi nie usiadł ptak, nie zaśpiewał. 

Efektywny czas gry topniał w oczach, tak jak szanse na choćby punkt. Z rywalem, którego aż prosiło się ograć. Którego powinniśmy pokonać. Jesteśmy w stanie zgarniać komplety na takich terenach, a z jakiegoś powodu tego znów nie robimy.

Z punktu widzenia tabeli, nic wielkiego się nie stało – a jednak nie da się ukryć wielkiego rozgoryczenia.

SKOMENTUJ:

5 KOMENTARZE

  1. Zgadzam się co do dania szansy młodym. Co z Ignacym Dawidem?
    On K edy grał robił różnice i „przeciąg”. Podobnie Cybulski, Kwiatkowski….mamy przecież zdolna młodzież.
    Co do Ciganiksa, to on nie ma papierów na bycie obrońcą. Z niego jest większy pożytek w ofensywie. Bartek Pawłowski każdą piłkę którą otrzymuje traci. Myślę, że czas na młodszych.
    Jordi nie jest odpowiednio wykorzystywany bo nie otrzymuje podań. Sam musi wracać i walczyć o piłkę. Brak jakościowych skrzydeł. Nie masz skrzydeł, nie polecisz. Jeśli chcemy walczyć o coś więcej nie wystarczy zmiana jakościowa piłkarzy ale przede wszystkim duży inwestor. Pan Stamirowski jest za biedny….
    Nie wierzę, że taka Marka przy tak fantastycznej medialnej promocji, którą wykonują kibice Widzewa, nie jest łakomym konskiem dla znanej Marki.

  2. Frankowski ma się dobrze, podobnie jak jego kumple : Kos czy Kwiatkowski, który tłumaczy , że nie wypaczył wyniku bo bramkarz mógł wykonać rzut wolny kilkanaście metrów dalej bo w czym problem ? Może rzuty karne też wykonujmy z pięciu metrów bo to bez znaczenia ? Na linii biega czasem pani Katarzyna Wójs , panieńskie nazwisko… Fijarczyk. Po co córeczka miała iść do pracy skoro słynny tatuś zupełnie nie mający nic wspólnego z korupcją ją ukierunkował ? Tak to ten od forsy w kole zapasowym. Frankowski po faulu taktycznym nie widzi powodu by pokazać Zrelakowi żółtą kartkę. No bo co mu zrobią ? Bukmacherzy rządzą sportem . A VAR umożliwia jeszcze większe wały w świetle kamer i jupiterów. O samym meczu nawet nie warto pisać. Da Silva i Nunes nie powinni już nigdy zagrać w Widzewie, Cyganiks podobnie. Pusty śmiech mnie ogarnia , gdy przypomnę sobie o rzekomym zainteresowaniu tym asem ze strony włoskich klubów :-)))))A Bartek P.powinien chyba przemyśleć czy chce mu się nadal grać czy może woli już komentować mecze. W stacji gdzie ekspertem jest inny as sędziowania , niejaki Lyczmański (pamiętam co wyczyniał).Nawiasem mówiąc : czy tylko ja odnoszę wrażenie, że obniżył loty po podpisaniu nowej umowy ? Oby to był przypadek. Reasumując : Warta potrzebowała punktów i je zdobyła. Pytanie po co takie kluby grają i dla kogo to już inna kwestia… Ten wynik to wstyd. I tyle w temacie.

    • Masz nieaktualne dane ona się już znowu nazywa Fijarczyk a nie Wójs … pewnie chłop ją pogonił … a stary jedyne co mógł załatwić to siedzieć cicho a w zamian córkę wywindowali do sędziowania , ale kasy z takiego sędziowania to za dużo nie ma …

  3. Bardzo przykry mecz, bardzo. Dlaczego nie grają młodzi Tkacz, Cybulski( sam trener mówił,że jest w gazie) a po boisku spacerują goście do odpalenia typu Miłość czy Kun, ściągany jest Diliberto, kiedy on ma złapać formę jak nie teraz? I to granie dwójką napastników, gdy nie ma im kto dograć… Jestem mega zniesmaczony. Zacieramy dobre wrażenie wiosny. Obawiam się że już w tym sezonie nie wygramy i zamiast na 8 skończymy na 11 miejscu…

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj