Widzewiacy godnie zaprezentowali się przy Bułgarskiej. I wreszcie wygrali!
Z przymrużeniem oka mogę zacząć od tego, że trafiłem na konferencji przedmeczowej z pytaniem do trenera Myśliwca o to, jak Widzew będzie grał po objęciu prowadzenia. Bo w Poznaniu rzucił się na Lecha od początku, bez kompleksów, i powinien prowadzić już w 6. minucie.
Grający dobrze od początku Fabio Nunes zakręcił się w polu karnym i wywalczył jedenastkę. Bartosz (a nie Bartłomiej, jak błędnie skandowali przed strzałem Jordiego Sancheza kibice Lecha) Mrozek jednak zdołał ją obronić. Bądźmy szczerzy: nie miał trudnego zadania. Strzał beznadziejny.
Martwiłem się o Jordiego po tym karnym. Jak to na niego wpłynie? Czy będzie „po meczu”, a może wyrzuci to z głowy? Chyba udało mu się to zrobić, co oczywiście nie znaczy, że zagrał fenomenalnie. Miał jednak dużą zasługę przy golu Alvareza, brał grę na siebie. Krótko mówiąc: nie przepadł.
Jego rodak dziesięć minut później przymierzył, tak jak dekadę temu inny piłkarz z Półwyspu Iberyjskiego. Duch Bruno Pinheiro uniósł się nad Bułgarską, a widzewiacy świętowali zasłużone prowadzenie.
Lech siłą rzeczy, a w zasadzie klasą swoich piłkarzy czasem wchodził jak w masło, ale bez konkretów w polu karnym. Defensorzy Widzewa grali ofiarnie, z poświęceniem, ale też nie skupiali się tylko na defensywie. Wyjścia ofensywne zwłaszcza stoperów – Mateusz Żyro robił to znakomicie – mogły się podobać.
Druga połowa nie układała się po naszej myśli. Nie byliśmy tak zbalansowani jak w pierwszej, im bliżej końca – tym więcej było obrazków, w których Ravas się nie spieszy, w których wrzucający auty nie biegną jak do pożaru. To się musiało zemścić. Ładnym golem Karlstroema.
Ale Widzew zagrał jak Widzew. Do końca.
Ostatnie minuty to już szaleństwo. To powrót tego, czego chcieli kibice. Gry do końca. Gry o zwycięstwo. I wygranej z kimś z czołówki Ekstraklasy. I to na wyjeździe!
Czapki z głów, panowie.
Jestem dumny z tej drużyny. Dziękuję!
A czym Ty plujesz , człowieku ? Nie ja pierwszy wyzywam kogoś od pajaców. Jeżeli to był wg Ciebie ,cyt.,,najlepszy trener w ostatniej dekadzie” to nie mamy o czym rozmawiać. Trener z niego jak piłkarz. Poziom Tura Turek. Ego za to większą niż Jurgen Klopp. Tyle. Takie jest moje zdanie . Zresztą, nie tylko moje z tego co wiem, pani(e) Senna.
Trudno powiedzieć, co by było gdyby, ale fakty są takie, że Daniela Myśliwca bronią wyniki, a ostatnie wyniki J. Niedźwiedzia nie broniły. Oczywiście JN grał z innymi drużynami i miał trochę inną kadrę niż DM. To co można najbardziej zarzucić JN to uparte trzymanie się swojej wizji taktycznej. Do każdej wizji trzeba mieć jeszcze wykonawców i dużo łatwiej jest dostosować taktykę do zawodników niż odwrotnie.
Co do b. dobrego meczu i cennego zwycięstwa, to oprócz Sancheza najsłabiej zagrali obrońcy (z wyj. Żyry) i jeśli w zimowym okienku transferowym mamy szukać wzmocnień transferowym to powinniśmy szukać 2 bocznych obrońców tym bardziej, że F. Nunes jest już postrzegany bardziej jako prawy skrzydłowy niż lewy obrońca/ wahadłowy.
Szczegółowe noty zawodników tutaj:
https://www.sofascore.com/lech-poznan-widzew-lodz/pmbswmb#11351515
Wielka duma z całej drużyny. Przez większość meczu pomimo braku piłki czuć było, że mamy kontrolę nad meczem, a to Lech miota się szukając gola i potem wyrówania. Po stracie w końcówce nie padliśmy na murawę załamani, bo byliśmy przygotowani na to, że po wyrównaniu Lech się otworzy z tyłu chcąc strzelić drugą. I to wykorzystaliśmy! Zimna krew i walka do końca. Wielkie brawa dla Klima, który zagrał zdecydowanie jak na razie najlepszy mecz w barwach Widzewa. Finisz top, wysłał Mrozka w drugą stronę. Jeszcze raz, DUMA!!
Z przymrUżeniem oka można zaryzykować stwierdzenie, że to najlepszy mecz w wykonaniu Widzewa od dawna. Gdyby nadal łysa pała udającą trenera tutaj była mielibyśmy może 10 punktów, tyle co Ruch. Maksymalnie.
Z pierwszym zdaniem się jak najbardziej zgadzam, jednak jeśli chodzi o JN to apeluję o odrobinę szacunku do trenera, który jakby nie było dołożył cegiełkę i to nie małą do powrotu naszego Klubu na salony i choćby z tego powodu nazywanie go w ten sposób przez kibica naszego Klubu jest co najmniej nie na miejscu.
Za darmo tego nie robił o ile wiem. Dla mnie parodia trenera, zdania nie zmienię. Udowadnia to ,co chwila (vide ostatni wywiad). Pozdrawiam.
Kim pajacu nazywasz łysą pałą?
Do bazy ,na przystanek.
Kim ? A może ,,kogo” , pajacu ? Twojego idola – pseudotrenera z przerośniętym ego, który odpalił kilku dobrych grajków ze szkodą dla Widzewa. A teraz do szkoły, lamusie. Uczyć się polskiego.
Ale plujesz jadem – wstyd! Najpierw wyzywasz najlepszego trenera Widzewa w ostatniej dekadzie, a potem brata po szalu. W takim pięknym dla Klubu dniu, po wspaniałym zwycięstwie.
Miśka nie ma co obrażać,ale to prawda,że za jego rządów,bylibyśmy teraz w strefie spadkowej.Całe szczęście,że udało się przekonać działaczy do zmiany trenera,bo teraz zaliczamy progres,tak drużynowy jak i indywidualny.Kto by pomyślał,że Żyro uważany za piłkarską kalekę,będzie teraz gwiazdą naszej drużyny.To samo dotyczy Nunesa,Miłosza,Ciganiksa,a nawet Silvy i Ziela.Jeden mały kamyczek do Widzewskiego ogródka można jednak wrzucić,bo czy naprawdę nie mamy w swoich szeregach żadnego piłkarza,który z jedenastki nie potrafi silnie uderzyć w wewnętrzną,boczną siatkę żeby strzelić gola? Koniecznie trzeba kogoś takiego szybko wykreować…